poniedziałek, 20 stycznia, 2025
Strona głównaSiedlceSetki absolwentów ''Dwójki'' na urodzinach swojej szkoły

Setki absolwentów ”Dwójki” na urodzinach swojej szkoły

– Nasi absolwenci są dziś naukowcami, politykami, lekarzami, prawnikami i zajmują wysokie stanowiska w firmach. Przede wszystkim są jednak ludźmi, którzy dają świadectwo swojej wielkości w codziennej pracy i życiu – powiedziała Jadwiga Zgorzałek.

Ponad 200 osób: byłych i obecnych nauczycieli oraz uczniów wzięło udział we wczorajszym zjedzie absolwentów jakim siedlecka „Dwójka” uczciła 100 – lecie swojego istnienia. Były spotkania po latach z przyjaciółmi ze szkolnej ławki, występy artystyczne a także podziękowania dla byłych nauczycieli. Władze miasta przekazały Publicznemu Gimnazjum nr 2 im. Gabriela Narutowicza elektroniczne pianino a na zakończenie uroczystości przed szkołą posadzono pamiątkowy dąb.

Zapewne dzisiaj, z perspektywy lat widzicie tę rzeczywistość szkolną zupełnie inaczej. Zostają, mam nadzieję, wspaniałe i miłe wspomnienia chociaż z pewnością są wśród was i tacy, którym do dziś śni się surowy i wymagający nauczyciel. Ale to dzięki nim absolwenci tej szkoły są dziś naukowcami, politykami, lekarzami, prawnikami i zajmują wysokie stanowiska w firmach. Przede wszystkim są jednak ludźmi, którzy dają świadectwo swojej wielkości w codziennej pracy i życiu. Nasza młodzież potrafi być odpowiedzialna, wierna ideom, odważna i ambitna jak patron naszej szkoły Gabriel Narutowicz – powiedziała w swoim przemówieniu Jadwiga Zgorzałek, dyrektorka szkoły.

Podczas 100 lat istnienia szkoła miała 12 dyrektorów, nauczało w niej ponad 330 pedagogów a z tego wszystkiego skorzystało ponad 6000 uczniów. Absolwentem „Dwójki” był m.in. Henryk Gut, sportowiec, późniejszy prezydent Siedlec i wojewoda siedlecki.

Roman, absolwent z 1957 roku: Chciałoby się tutaj wrócić

Tutaj pewnie graliśmy w piłkę. Szkoda tylko, że z naszych roczników jest tak mało znajomych. Bez wątpienia chciałoby się tutaj wrócić. Moja pierwsza myśl była taka trochę łobuzerska: gdzie podziały się te schody, z których się zjeżdżało i ta piwniczka, do której się chodziło na papierosy? I jest jeszcze jedna niechlubna tradycja, że te papierosy zrzucano nam z radzieckich pociągów. To co zaszczepili w nas nasi wychowawcy procentowało potem. To byli wspaniali ludzie. Każdy z nich chciał nas czegoś nauczyć. Bardzo dobrze wspominam kierownika szkoły pana Radasa i pana Fridla, kierownika i mojego wychowawcę oraz panią Pytlakową od matematyki…. A tych co mnie tłuki piórnikiem po głowie nie wspominam.

[nggallery id=537]

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

1 KOMENTARZ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze