poniedziałek, 13 stycznia, 2025
Strona głównaRegionNie zabierajmy piskląt do domów

Nie zabierajmy piskląt do domów

– Nie porywajmy piskląt – apeluje Ireneusz Kaługa z siedleckiej Grupy EkoLogicznej. – Pomagajmy tylko jeśli to jest naprawdę konieczne – dodaje.

Obecnie młode wielu gatunków jak sowy, drozdy, szpaki, sikory, wróble czy mazurki opuszczają gniazda. Większość tych młodych ptaków, to tzw. „podloty”. Termin ten oznacza, że pisklak opuścił gniazdo i podlatuje na niewielkie odległości, ale jeszcze w pełni nie nauczył się latać.

- Reklama -

– Taki młodzik, dość często sprawnie porusza się po ziemi, a rodzice dostarczają mu pokarm, na który czeka w pobliżu gniazd – mówi ornitolog Ireneusz Kaługa. – Jeśli pisklak ma szczęście i znajduje się w miejscu osłoniętym to ma szansę na usamodzielnienie. Jeśli przebywa na chodniku czy ulicy, to często ginie pod kołami samochodu lub zabija go drapieżnik. Niestety wkracza także człowiek – dodaje.

I choć jak przyznaje Kaługa ludzie mają dobre intencje, bo myśląc, że pisklak został porzucony chcą mu pomóc i zabierają go do domu. A to w większość przypadków kończy się dla młodych ptaków źle.

– Niewłaściwy pokarm, zła częstotliwość karmienia i po kilku dniach szanse młodego na usamodzielnienie drastycznie spadają. Jeśli więc widzimy rzekomo „porzuconego” pisklaka to po prostu odnieśmy go w bezpieczne miejsce, gdzieś w okolice krzaków, drzew czy porośniętych roślinnością rowów. Po prostu z dala od ruchliwej drogi. Młodzik będzie nawoływał rodziców, którzy o niego zadbają – tłumaczy.

Wyjątek stanowią sytuacje, gdy znaleziony przez nas ptak z całą pewnością wymaga pomocy. Do takich należą: widoczne obrażenia np. w wyniku potrącenia przez auto, złamania, zwichnięcia skrzydeł itp. Takiego ptaka trzeba pilnie przekazać do najbliższego ośrodka rehabilitacji, gdzie znajdzie opiekę fachowców.

zdjęcie: Grupa EkoLogiczna

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ

DODAJ KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Najnowsze