Inka, Dori, Luna, Gerard, Lusia, Benek, Nemo czy Zgredek. Czarne, białe, rude, wszystkie mruczące i wyczekujące swojego domu. To kotki, które przebywają w miejskiej kociarni.
Ta działa w jednym z budynków urzędu miasta od roku i niedawno została powiększona. To tu trafiają futrzaki, które zostały odłowione z terenu miasta, wyleczone i czekają na adopcję.
– Nie przebywają dzięki temu w klatkach, mają duży pokój, drapaki, zabawki i są przyzwyczajane do życia w domu, a więc potrafią korzystać z kuwety i nie boją się odkurzaczy – mówi Weronika Andrzejczuk, z wydziału gospodarki komunalnej. – Wszystkie są po zabiegach kastracji czy sterylizacji, są odrobaczone i mają szczepienia – dodaje.

W najbliższym czasie w obiekcie powstanie także kociostrada, czyli półki na ścianach, tak by kotki mogły sobie przeskakiwać. W tym momencie w kociarni przebywa 11 kotów, dodatkowo w gabinecie weterynaryjnym na leczeniu jest jeszcze kolejnych 5. Kotki mają od 5 miesięcy do roku.
– Jeśli ktoś jest zainteresowany adopcją to musi się z nami skontaktować, my wysyłamy ankietę i taka osoba może przyjść do mnie do gabinetu i ja przynoszę kotka, by wszyscy się poznali – mówi Andrzejczuk. – Jeśli osoba jest chętna to wydajemy zwierzaka na początku do domu jako tymczasowego. Po to, by osoba przekonała się w stu procentach czy tego chce, ale i czasem kot musi się przyzwyczaić do nowego otoczenia i ludzi. I jeśli po tygodniu czy dwóch nadal osoba jest chętna to podpisujemy wtedy umowę adopcyjną – dodaje.
Miasto rozpoczęło także program edukacyjny gdzie do kociarni zaglądają dzieci z siedleckich szkół. Grupki 4-5 osobowe przychodzą, by pobawić się kotami, ale też sprzątnąć kuwety czy wyczesać i nakarmić zwierzaki. Wszystko po to, by uczyć się odpowiedzialności. Spotkania te cieszą się dużym zainteresowaniem.

Zwierzaki czekające na nowy dom można zobaczyć na Facebookowej stronie urzędu „Siedlce miasto przyjazne zwierzętom”.
Nie miałem pojęcia, że takie miejsce istnieje. Super, że zwierzaki nie siedzą w klatkach i mają trochę namiastki domu. Ja mam z żoną 2 koteczki też z adopcji, polecam, nic nie relaksuje tak tak mruczenie.
Pani Weroniczko z całego serca dziękuję Pani i prezydentowi za to miejsce. Jest Pani niezwykle empatyczna kobietą. Wrażliwą na krzywdę zwierząt <3 nigdy nie odmawiającą pomocy.